Filozofia, podobnie jak literatura, dzieli się na pewne epoki. Są one w dużej mierze niewspółmierne. Podczas gdy literatura daje się podzielić na epoki takie jak starożytność, średniowiecze, renesans, barok, oświecenie, romantyzm, pozytywizm, Młoda Polska, dwudziestolecie międzywojenne i współczesność, filozofię najczęściej dzieli się tylko na trzy fazy: starożytność, nowożytność i współczesność. Współczesność, choć jest epoką stosunkowo najkrótszą, cechuje się najbogatszym i najbardziej różnorodnym dorobkiem. Podanie tylko jednego nurtu nie odda nawet w 10% specyfiki tego okresu ludzkiej myśli. Spór filozofów analitycznych i kontynentalnych był jednym z najżywszych sporów w XX wiecznych intelektualistów.

Tym, co wyróżnia filozofię współczesną od jej dotychczasowej tradycji, jest bezwzględne zerwanie z systemem. Ostatnim filozofem, który na wzór Platona i Arystotelesa wziął sobie za cel systematyczne ujęcie całej rzeczywistości był Hegel, który zmarł w 1830 roku. Filozofia potem już nigdy nie była taka sama.

Pierwszym znakiem nadejścia nowej ery w filozofii był pozytywizm. Edmund Husserl, dwudziestowieczny fenomenolog, stwierdził nawet, że epoka ta była ścięciem głowy filozofii. Co to znaczy? Za sprawą Augusta Comte’a, twórcy pozytywizmu, głównym, o ile nie jedynym zadaniem filozofii stało się tworzenie syntezy rezultatów nauk. Prym wiodły tu nauki przyrodnicze, prawdę naukową uważano za wierne odbicie rzeczywistości. Stanowiło to zdecydowane odejście od wszelkich rozważań metafizycznych, które dominowały w starożytnej, średniowiecznej i nowożytnej filozofii. Wiedza pozytywna to wiedza o faktach, które da się zaobserwować i bezpośrednio zbadać. Filozofia miała pełnić rolę pomocniczą dla nauk ścisłych.

Tendencję tę kontynuował XX wieczny neopozytywizm i filozofia analityczna, skupiająca się na logicznej analizie języka i badaniu metod naukowych (zawdzięczamy temu powstanie takich koncepcji jak weryfikacjonizm, falsyfikacjonizm i paradygmaty). Nurty te cechowały się pokorą poznawczą – nie rościły sobie prawa do dawania uniwersalnych prawd o wszechświecie i głoszenia teorii mogących kształtować porządek społeczny. Program filozofów analistycznych, do grona których należały takie postaci jak Russell, Wittgenstein, Carnap czy polska szkoła lwowsko-warszawska był przede wszystkim negatywny – opierał się na krytyce tradycji myślowej i istniejących już teorii.

Przedmiotem krytyki stały się przede wszystkim inne prądy myślowe współczesnej filozofii. Mnogość nurtów odchodzących od paradygmatu analitycznego określa się mianem filozofii kontynentalnej. Nurty takie jak hermeneutyka, egzystencjalizm, postmodernizm i filozofia życia krytykowane były za to, że są w dużej mierze subiektywne, a zatem nieweryfikowalne i odrzucają niezaprzeczalność racjonalnej spekulacji. Przedmiotem zainteresowania tego odłamu współczesnej filozofii było konkretne życie, jednostkowe doświadczenie. Myśliciele wybierali bardzo często literacką formę wyrazu. Filozofowie tacy jak Sartre, Nietzsche, czy Kierkegaard poświęcali setki stron maszynopisu na opis egzystencjalnych problemów człowieka. Filozofia stała się dziedziną wiedzy aktywnie komentującą rzeczywistość społeczną, przemiany takie jak industrializacja, kultura masowa, postęp, ale też wojny światowe i Holocaust oraz kondycja ludzka w ich obliczu były sprawami, które nie mogły w opinii filozofów zostać przemilczane. Ważnym odniesieniem dla filozofii stały się biografie, problemy ludzkiego życia. W tym kontekście szczególnie postmodernizm zyskał sobie złą sławę. Działał on w duchu interpretacjonizmu – twierdzenia, że wszelkie rozumienie jest w istocie kwestią interpretacji. Polityka tożsamości, moralny i epistemologiczny relatywizm to podejścia, które znacząco podważają dotychczasowe, racjonalne podejście do rzeczywistości. Myśliciele tacy jak Lyotard, Derrida i Foucault wraz ze swoim antyhumanizmem i antyracjonalizmem to prawdziwy worek treningowy dla filozofów analitycznych.

Oba nurtu różniły się zarówno metodą, jak i problematyką dociekań. Filozofia kontynentalna była zorientowana zdecydowanie bardziej humanistycznie, starała się badać meandry ludzkiej egzystencji. Wittgenstein, przedstawiciel nurtu analitycznego, nazwie te kwestie pseudoproblemami, które wynikają głównie z niedoprecyzowania języka. Kto ma rację? Trudno ocenić. W końcu, w duchu postmodernistycznym, wszystko jest kwestią interpretacji.